środa, 7 listopada 2012
Wolontariat zmienia życie seniorów
Zapraszamy do lektury tekstu Magdaleny Sekuły, autorki nowego bloga na portalu StarsiRodzice.pl o wolontariacie osób starszych.
Przez wiele miesięcy trudno go było dostrzec w tłumie ekspresyjnych kobiet. Bo jedna mówiła przez drugą. Każda miała swój pomysł, każda chciała zadać pytanie. A on ciągle gdzieś z tyłu. Ale zawsze z uśmiechem na twarzy. Grzeczne: „dzień dobry”, „miłego dnia”, „dziękuję za miłe spotkanie”. I szybki unik w odpowiedzi na każdą próbę nawiązania dłuższej rozmowy.
Przez przypadek dowiadujemy się, że dopiero po pięćdziesiątce zaczął uprawiać sport. I że od tego czasu codziennie biega, bierze udział nawet w maratonach. Kiedy wybieramy się do kina w innym mieście, wszyscy jedziemy tramwajem, a on tam… biegnie. Taki był. Nieśmiały. Wycofany. Za to palący się do pomocy. Po cichutku uczestniczy w każdej akcji organizowanej przez Parkową Akademię Wolontariatu (PAW). Jest obecny na wszystkich zajęciach.
Powoli, z tygodnia na tydzień, jest nam coraz bardziej potrzebny. On to czuje. Ośmiela się. Robi furorę w dziecięcym szpitalu, organizując na korytarzu… mecz piłki nożnej. Chore dzieciaki z wypiekami na twarzy grały z nim, zapominając o swoich ograniczeniach. Na balu charytatywnym wraz z grupką sześciolatek tańczy „zorbę”. I nikomu by nie przyszło do głowy, by powiedzieć, że to nie wypada.
Każde spotkanie z młodymi ludźmi, dziećmi, innymi wolontariuszami – seniorami działającymi w PAW, zbliżało go do zmiany. Po roku z cichego, nieśmiałego człowieka, zmienia się w lidera. Proponuje nowe rozwiązania, chce prowadzić zajęcia sportowe dla wszystkich chętnych. I robi to!
Co się stało? W sumie nic takiego. To zabrzmi banalnie, ale to poczucie, że jest potrzebny i ważny tak go zmieniło.
To akurat nie zależy od wieku. Jeśli człowiek wie, że się w niego wierzy, zawsze zrobi więcej niż sądzi, że potrafi.
Tylko ktoś musi do niego wyciągnąć rękę. Tak też jest z seniorami. W Parkowej Akademii Wolontariatu pracują społecznie, organizując akcje dla dzieci, promują ekologię czy aktywny tryb życia. Do tego uczą się języków, obsługi komputera, pozyskiwania funduszy unijnych.
Czy tak wyobrażamy sobie seniorów? Nie. Dla ludzi młodych senior to ktoś, kto życie ma już za sobą. A oni to czują. Mówią, że nie chcą być tak postrzegani, bo tacy nie są. Są i chcą być aktywni. Chcą pomagać. Chcą… żyć.
Wolontariat to dla nich szansa. Na wyjście z domu, z depresji po stracie męża czy żony. Na spełnianie marzeń, których nie mieli okazji realizować w młodości. Seniorzy nie potrzebują wielkich słów, potężnych akcji informacyjnych, konferencji organizowanych w ich sprawach. Oni potrzebują miejsca, w którym będą mogli pokazać, że ich wiedza i doświadczenie mogą być przydatne. A oni sami – jeśli da się im szansę – mogą zdziałać cuda.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz